Sobór Nicejski I
Sobór nicejski I - 325r.
"Powodem zwołania Soboru było zanegowanie przez Ariusza, księdza z Aleksandrii (+336) równości w boskości Syna Bożego z Ojcem. Boskość Syna Bożego, Jego równość z Ojcem, wydawała się przeczyć monoteizmowi starotestamentalnemu i koncepcji filozoficznej jedyności Boga.
Na tych dwóch fundamentach buduje Ariusz swoją argumentację. Według niego Syn Boży został „zrodzony” (gennetos) w sensie „stworzony”, „uczyniony”. W ten sposób Syn był niższy od Ojca ponieważ został stworzony przez Ojca w czasie a następnie stał się narzędziem, którym Bóg posłużył się dla stworzenia świata; Syn był bowiem pośrednikiem między Bogiem a światem, a nie między Bogiem a ludzkością, łączącym w swojej Osobie naturę boską i ludzką. Syn, twierdził Ariusz, nie był ani prawdziwym Bogiem, ani prawdziwym człowiekiem. Ciało stanowiło tylko pewną „atrapę”, zewnętrzną szatę Logosu, potrzebną do działania w świecie. Herezja Ariusza bazowała głównie na założeniach filozoficznych i na „hellenizacji” treści Ewangelii.
Ariusz napotkał na zdecydowany opór biskupa Aleksandrii Aleksandra (312-328) który podkreślił odwieczne zrodzenie Logosu – ab aeterno. Błędne jest twierdzenie Ariusza, jakoby „był czas, kiedy Syn nie istniał” czy też, że jest on stworzeniem, choćby pierworodnym i najbardziej doskonałym. Logos, podkreślał biskup Aleksander, jest rzeczywiście zrodzony przez Ojca z Jego substancji (ousia) i dlatego jest Jego Synem według natury (katà physis). Jego synostwo jest różne od synostwa jakim zostali obdarzeni ludzie. Jesteśmy synami przybranymi, „adoptowanymi”, poddani grzechowi. Różnica pomiędzy Ojcem a Synem polega na tym, że jeden jest niezrodzony a drugi zrodzony. Biskup Aleksander w 319 zwołał synod egipski na którym ekskomunikowano Ariusza. Ariusz, wyrzucony z Egiptu, poszukał wsparcia w Palestynie, u biskupa Euzebiusza z Nikomedii, który go poparł a po nim wielu innych biskupów, jak Teognis z Nicei czy Euzebiusz z Cezarei.
W ten sposób problem arianizmu wyszedł poza granice Kościoła aleksandryjskiego i stał się problemem całego Kościoła powszechnego i zaczął zagrażać nie tylko jedności Kościołów wschodnich, ale pokojowi całego cesarstwa rzymskiego".